Autor: James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 420
Ekranizacja: Premiera 23 września (PL)
Moja ocena: 9/10
Pierwszą część trylogii "Więzień Labiryntu" miałam okazję przeczytać jesienią. TUTAJ znajdziecie link do recenzji mojego autorstwa. Pierwsza część trylogii Dashnera przypadła mi do gustu, jednak kilku rzeczy tam brakowało. Wszystkie te braki autor uzupełnił w drugiej części cyklu pt" Próby Ognia".
Sfererzy uciekli z Labiryntu. Wielu z nich nie przeżyło krwawej walki z Buldożercami, jednak jeszcze więcej uszło z życiem. . Uwolnili się z labiryntu, są bezpieczni i wkrótce wrócą do swoich zapomnianych rodzin. Jednak jeśli to naprawdę koniec, dlaczego znajdują się w pustym budynku, pozbawieni drogi ucieczki i jedzenia?
Z czasem Thomas i jego towarzysze przekonują się, że Labirynt był dopiero początkiem. Tajemnicze zniknięcie jednego z towarzyszy, a także pojawienie się nowego chłopaka jeszcze bardziej dezorientuje Sfererów. Wkrótce muszą stanąć przed kolejnym wyzwaniem, od którego zależy ich życie.
Czy uda im się dotrzeć na czas w wyznaczone przez DRESZCZ miejsce?
"Próby Ognia" znacznie przewyższają poprzedni tom "Więźnia Labiryntu" pod wieloma względami. Po pierwsze autor wprowadza większą ilość wątków. W pierwszej części wszystko kręciło się wokół Thomasa. W "Próbach Ognia" ilość nowych bohaterów sprawia, że fabuła jet znacznie ciekawsza. Kolejnym, według mnie, plusem jest wprowadzenie trójkątu miłosnego między Thomasem, Teresą i Brendą. Nie należę do osób, dla których taki wątek jest niezbędny, lecz znacznie urozmaica powieść.
Druga część cyklu Jamesa Dashnera opowiada o zdarzeniach na Pogorzelisku. Autorowi udało się bardzo płynnie przemieścić bohaterów z Labiryntu w zupełnie inne miejsce.
Dashner wprowadza w swojej książce wiele niewiadomych, sprawiając, że czytelnik staje się równie zagubiony co bohater. Lubię taki styl pisania znacznie bardziej, niż odkrywanie przed czytelnikiem tajemnic zaraz na początku książki, a potem opisywanie jak odkrywają je bohaterowie utworu.
23 września będzie miała miejsce w Polsce premiera ekranizacji tej książki. Ekranizacja pierwszej części bardzo mi się podobała ( między innymi z powodu cudownego Dylana O'Briena) W drugiej części producenci będą mieli wiele okazji by się wykazać i mam nadzieję, że je wykorzystają.
Pierwsza część była dobra, druga bardzo dobra, więc już nie mogę się doczekać przeczytania zakończenia tej trylogii. Mam nadzieję, że "Lek na Śmierć" nie ustąpi poziomem swoim poprzednikom.