wtorek, 21 października 2014

James Dashner "Więzień Labiryntu"


  Hej!



Dzisiaj mam dla Was recenzję popularnej książki Dashnera. Przed recenzją chciałabym tylko wspomnieć, że zmieniłam wygląd i nazwe bloga. Dzięki temu mam więcej motywacji do pisania. Wcześniej z różnych powodów myśl o pisaniu tutaj napawała mnie niechęcią.
Po kilku żmudnych godzinach ślęczenia nad ekranem - udało się! Uzyskałam efekt, który mnie w pełni satysfakcjonuje.

Jeśli macie jakieś uwagi co do nowego wyglądu bloga, piszcie w komentarzach, napewno postaram się je uwzględnić :)

To tyle ze spraw organizacyjnych, teraz czas na recenzje.





Oryginalny tytuł: The Maze Runner
Autor: James Dashner 
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 424
Ekranizacja: Tak
Moja ocena: 9/10

















Otwierasz oczy i widzisz ciemność. 

Kim jesteś?

 Skąd pochodzisz? 

Gdzie jest teraz twoja rodzina? 

Nie pamiętasz.

Thomas otwiera oczy. Ciemność. Jedyna myśl, informacja łącząca go z dotychczasowym życiem to jego imię. Reszta to tylko zamazane mgliste obrazy obijające się o jego podświadomość. Wkrótce ciemność rozstępuje się i oczom chłopaka ukazuje się grupka nastolatków. Nie wydają się zaskoczeni faktem, że z mrocznego szybu właśnie wyłonił się oszołomiony, nic niepamiętający przybysz. 


"- Miło cie poznać, sztamaku - powiedział chłopak. - Witaj w Strefie"


Z czasem Thomas poznaje zwyczaje i zasady obowiązujące w Strefie. Znajduje kilkoro przyjaciół, ale i wrogów.  Po kilku dniach, ledwo zdąży zorientować się w nowym otoczeniu. zasady rządzące Strefą zostają zachwiane.  
Szybem przybywa kolejny "świerzuch" , lecz tym razem jest to dziewczyna. Sfererom nie podoba się nowa sytuacja, o wszystko oskarżają Thomasa. 
Chłopak postanawia znaleźć drogę powrotną do domu. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że aby dotrzeć do celu będzie musiał pokonać przerażające maszyny i przejść przez żyjący własnym życiem labirynt.

Ostatnio czytam dużo książek tego typu ( science fiction i te sprawy) bardzo przypadły mi do gustu. Kupując książkę Dashnera liczyłam na coś co najmniej tak dobrego jak Igrzyska Śmierci. Nie rozczarowałam się. Autor miał dobry, oryginalny pomysł i świetnie go zrealizował. 
Akcja jest bardzo dynamiczna, nie ma nudnych fragmentów. Podoba mi się to, że do ostanie chwili nie jesteśmy pewni zakończenia, a ostatnie zdania sprawiają, że nie możemy się doczekać kontynuacji. 

Oczywiście jak każda książka, ta również posiada wady. Według mnie to tych należy brak wątku miłosnego. Między głównymi bohaterami rodzą się jakieś uczucia, ale nie są dokładnie sprecyzowane. Mam nadzieję, że w następnych częściach coś się rozkręci :) )
Co do kolejnej sprawy, nie wiem czy zaliczać ją do wad. Chodzi o slang Sfererów. Wiem, że to dzięki niemu książka wyróżnia się i tak dalej, ale to nie zmienia faktu, że ten sposób wysławiania strasznie mnie irytuje... Sztamak!? Serio!?
W sumie, z czasem przyzwyczaiłam się do  tych wyrazów, ale cóż...

Film na podstawie Więźnia Labiryntu miał premierę w tym miesiącu, jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć. Jeśli ktoś z Was go widział, możecie napisać opinie w komentarzu :) 

Czeeść! 

3 komentarze :

  1. Mnie jakoś seria do siebie nie przekonała i odpadłam po pierwszym tomie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma wątku miłosnego? To coś dla mnie! :D Z pewnością się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kto woli, ja nie przepadam za romansidłami ale namiastka takiego wątku jest OK :)

      Usuń

Masz pytanie, lub uwagi? Komentarz właśnie do tego służy!