sobota, 2 sierpnia 2014

Kindle, czyli jestem zdrajcą.


Jeszcze miesiąc temu opublikowałam na pewnej stronie artykuł "Przyszłość książek". Krytykowałam tam czytniki książek, zachwalałam te papierowe. Tyle było argumentów, wiecie...zapach, szelest kartek... 

Teraz ON, jak gdyby nigdy nic, w swoim miętowym etui, leży obok  na stole, powodując pełne poczucia winy spojrzenia rzucane w stronę biblioteczki. Kindle.

A tak trochę na poważnie. O Kindlu ( kundelku, jak kto woli) dowiedziałam się całkiem niedawno. Wiedziałam co to są czytniki ale, sami wiecie, książka to książka. Koniec kropka. Jednak zaczęło się o nim robić głośno, poczytałam w sieci co nieco i.... czemu by nie spróbować? 
Zamówiłam, przyszła paczka, otwarłam i zakochałam się. 
Kindle to nie jest tania zabawka, dużo ludzi waha się przed zakupem. Dlatego postanowiłam zrobić dla Was krótki przewodnik.





1. Zalety
  • Kindle rozwiązał mój odwieczny problem z nadbagażem wakacyjnym. W ciągu 2 tygodni czytam około 7 książek. To trochę waży, a nadbagaż kosztuje. Na czytniku mogę mieć mnóstwo książek, a wszystko waży 213 g. No i wszędzie się zmieści :)  
  • Ebooki są zazwyczaj o ok. 10/15 zł tańsze od swoich papierowych wersji. Oczywiście nie przestaje kupować tradycyjnych książek, ale te kilka ebooków może uratować mój portfel.
  • Wyobraź sobie, że jedziesz autem i czytasz ( ja zawsze czytam w aucie, wszyscy się dziwią, że nie jest mi niedobrze...A Wam?) Dochodzisz do kulminacyjnego punktu, czy oni się pocałują?Kto to jest? Czy on naprawdę nie żyje? I wtedy słońce zachodzi, robi się ciemno. Dawniej z latarką w zębach (?) podskakując na wertepach próbowałabym wyczytać choćby jeden wyraz. Teraz pstryk włączam kindlową lampkę i czytam dalej! W skrócie dla mało kreatywnych: Kindle jest podświetlany!
2.Wady
  • Przede wszystkim - wieczne poczucie winy. Nerwowe zerknięcia w stronę książek, notoryczne wąchanie papierowych stron. Może nie wszyscy mają problem z nowoczesnymi rozwiązaniami, ale ja mam.
  • Papierowa książka nigdy się nie wyładuje, a Kindle owszem. Okay, przyznaję bateria trzyma dość długo ( do 4 tygodni) ale to nie wieczność.
  • Nie poczytasz z czytnika na plaży, jeziorem czy podczas spływu kajakowego, piasek i woda to nie to co lubi najbardziej. Nawet etui nie pomoże. 




3. Gdzie kupić kindla?

       W sieci jest mnóstwo ofert kupowania czytników. Allegro. Ebay. I mnóstwo innych. Więc dlaczego lepiej kupić na stronie Amazonu? Gwarancja jakości, jesteś pewien, że nie był używany ani nie jest zepsuty. Kiedy się zepsuje, możesz go wymienić. Cena tych nieoficjalnych jest tylko trochę niższa od tych kupionych na oficjalnej stronie. W przeliczeniu z dolarów, mój model (paperwhite 2 ) kosztował około 600 zł. Trochę dużo, ale warty swojej ceny.

4.Etui?

Z etui sprawa jest odwrotna, niż z czytnikiem. Na oficjalnej stronie są one strasznie drogie. Na allegro można kupić za 29 zł, śliczny, dopasowany pokrowiec ( taki jak na moich zdjęciach) Jest równie dobry co oryginalny, a tańszy. 






5. Gdzie kupić książki na kindla?

Kindla mamy, etui też, teraz coś do czytania. Na oryginalnym sklepie z ebookami, nie ma polskich książek. Ale to nie znaczy, że nie można na nim czytać po polsku! W internecie jest dużo księgarni z ebookami, ja polecam te:


  • Woblink
  • Virtualo 
  • Legimi
Są sprawdzone, możecie być pewni że nie zawirusują wam czytnika, ani nie oczyszczą konta bankowego :)

UWAGA! Zawsze kupując ebooka zaznaczajcie format MOBI. Z taką wersja Kindle radzi sobie najlepiej.


To na razie tyle, jeśli chodzi o czytniki. Jeśli sobie coś przypomnę, dodam aktualizację. Zaznaczam, że wszystko zawarte w poście jest moją opinią, nie trzeba się z nią zgadzać. Kinda mam od niedawna, niedługo jadę z nim za granice. Jak chcecie żebym napisała relację jak się sprawdzał, piszcie!

P.S

Jakiekolwiek pytania zadawajcie w komentarzach, lub piszcie mi na maila ( adres w zakładce kontakt)



Długi wyszedł mi ten post...Czekajcie na kolejną recenzję, jaką? Sprawdź po prawej stronie na pasku bocznym! :)

Buziaki! 




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Masz pytanie, lub uwagi? Komentarz właśnie do tego służy!